Lampa Kross Glint - USB
Do oświetlenia USB, miałem i mam dość spore uprzedzenie. W sumie wynika ono stąd, że gdy się owa lampa rozładuje to w zasadzie ciężko cokolwiek począć. Po spotkaniu z tym produktem, zmieniłem jednak swoje zdanie o 180 stopni. Technologia USB stoi obecnie na bardzo wysokim poziomie i pozwala na budowy urządzeń o jakich do tej pory nawet nie marzyłem.
W moje ręce trafiła lampa od krossa Kross Glint. Stało się to w sumie przez przypadek, bo zapomniałem swojej sprawdzonej mrugaczki i pożyczyłem z pracy tę właśnie lampę. Przezornie przez kilka godzin ładowałem ja od komputera kablem micro usb i wieczorem ruszyłem na zdobywanie świata lasu. Oto jakie mam spotrzeżenia:
Wygląd, zewnętrzny...
Zacznijmy jednak od zewnątrz. Lampa prezentuje się solidnie. Lampa zaskakuje tym, że jej wierzchnia częśc zbudowana jest z aluminium. Daje to poczucie sporej solidności i zapobiega większym urazom.
Klosz jest szeroki a lustro umieszczone pod spodem czerpie swój design od producentów samochodowych reflektorów. Sama dioda nie jest bowiem umieszczona centralnie, a świeci od góry. Blask odbija się od dwu-łomnego lustra, co daje niesamowity efekt podwójnego światła. Strumień, załamuje się i oświetla dwa, przechodzące w siebie pola - jedno bliżej, drugie zaś dalej od przedniego koła roweru.
Lampa posiada jeden tryb świecenia, bo przewidziana jest jako oświetlenie główne. Bardzo duża moc światła nie sprawdziłaby się mrugając. Tu jednak producent ma w zanadrzu coś specjalnego!
Bajery
Glint posiada wbudowany czujnik, który dopasowuje jasność świecenia do panujących warunków - i to faktycznie działą! Sprawdziłem. Mały "dynks" umieszczony tuz obok klosza wyczuwa natężenie światła i zmniejsza, lub zwiększa moc lampy w zależności od potrzeb. Technologia Cutt of line zapobiega oślepianiu kierowców jadących z naprzeciwka. Jest to bardzo fajne rozwiązanie ponieważ powoduje, że lampa ciemnieje gdy wyjedziemy z lasu w oświetlony teren, lub jaśnieje gdy otaczające warunki oświetleniowe zmuszają nas do 100% świecenia.
Światełko od krossa posiada także diodę pokazującą stan naładowania baterii. Jeśli jest na pomarańczowo, lampa wymaga już doładowania, gdy świeci na zielono - można jechać spokojnie. Fajnym bajerem jest też opcja oszczędności. Gdy lampa potrzebuje "tankowania" automatycznie świeci w trybie o zmniejszonej mocy, wydłużając nasze nocne harce.
Mocowanie.
Mocowanie lampy jest identyczne z serią flash o któej juz pisałem w innej recenzji. Tu znów mamy opcję montażu na bardzo grubych kierownicach MTB, co sprawia, że światełko jest jeszcze bardziej kuszącym kąskiem dla miłośników nocnej jazdy w lesie.
Zalety
- dwułomne lustro i dwa pola oświetleniowe
- mocna dioda
- oszczędnościowy czujnik oślepienia smart beam
- mocowanie do grubych kiertownic
Wady
- USB - jeśli w obecnych czasach dla kogoś to wada;)
Dobry i profesjonalny opis działania sprzętu, jego wyglądu, mocowania etc.etc. Brakuje jednak dość ważnego parametru dla wielu potencjalnych nabywców: CENY! :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie Jurku - o cenie nie napisałem - cena "internetowa " to 150zł
OdpowiedzUsuńTo ile godzin świeci ta lampeczka ? :)
OdpowiedzUsuń